|
Bractwo Rycerskie Ziemi Kujawskiej Forum Grupy
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
CiociaIga
Dwór
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 687
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Daniuk
|
Wysłany: Czw 18:22, 11 Cze 2009 Temat postu: Kuchnia w Średniowieczu |
|
|
Wrzucam kopiuj-wklej z wikipedii, sorry, że spore objętościowo, ale wiele wyjaśnia. Jedno zdanie jest istotne - "nie są znane konkretne przepisy kulinarne z okresu średniowiecza". Czego byśmy nie chcieli upichcić, myślę, że warto po prostu zorientować się, jakie składniki były dostępne i z nich można już coś skręcić.
Kuchnia polska w średniowieczu opierała się na prostych potrawach wytwarzanych z płodów rolnych (proso, żyto, pszenica), mięsa zwierząt dzikich i hodowlanych oraz owoców, ziół i przypraw uzyskiwanych drogą zbieractwa. Znana była przede wszystkim z obfitego wykorzystania soli i stałej obecności kasz. Cechowała ją wysoka kaloryczność dań i spożycie piwa jako jednego z podstawowych napojów, w odróżnieniu od rozpowszechnionego w południowej i zachodniej Europie wina. Różnice względem kuchni innych narodów słowiańskich były niewielkie i wynikały głównie z dostępności poszczególnych rodzajów żywności. Ze względu na brak bezpośrednich źródeł historię kulinarną tego okresu (od czasów przedpiastowskich do XIV-XV w.) bada się na podstawie przekazów zagranicznych podróżników, analiz porównawczych z innymi krajami regionu i lepiej poznanych zwyczajów żywieniowych kolejnej epoki.
Kuchnia polska okiem obcokrajowców i kronikarzy [edytuj]
Zagraniczni podróżnicy często demonizowali kuchnię polską. Pod adresem samych Polaków padały przede wszystkim zarzuty obżarstwa i pijaństwa. Przykładem jest anonimowe kazanie średniowieczne, którego autor wymienia, co czyni Polaków ubogimi. Obok m.in. lenistwa i gminności obyczajów podaje właśnie obżarstwo. Inny obcy obserwator zauważył, że Polacy: „[...] słono jedzą, mocno się upijają, a przez to źle czynią”. Przybysze narzekali także na brak niektórych potraw powszechnych na zachodzie. Wenecki dyplomata Abrogio Contarini dwukrotnie odwiedzający Polskę pod koniec XV wieku nie całkiem słusznie skarżył się na brak wszelkich owoców. Z drugiej strony kronikarze kreowali wizję Polski jako kraju urodzajnego i obfitego w żywność. W drugiej połowie X w. Ibrahim ibn Jakub pisał o ziemi księcia Mieszka, że „[..] ona obfituje w zboże i mięso i miód i ryby”. Anonim zwany Gallem wyrażał się o państwie Bolesława Krzywoustego jeszcze przychylniej, choć nie jest to niczym dziwnym, biorąc pod uwagę, że pracował on dla wspomnianego władcy: "Kraj to wprawdzie bardzo lesisty, ale niemało przecież obfituje w [...] chleb i mięso i ryby i miód (..)". Dalej w tym samym rozdziale pisze: "Powietrze zdrowe, rola żyzna, las miodopłynny, wody rybne, [...] woły chętne do orki, krowy mleczne, owce wełniste". Choć obraz ten jest silnie przerysowany, to za fakt należy uznać, że problem głodu w Polsce piastowskiej na większą skalę nie istniał.
Dostępna żywność [edytuj]
Proso, główna roślina uprawna w początkach polskiego średniowiecza
Proso, główna roślina uprawna w początkach polskiego średniowiecza
Pożywienia w średniowieczu dostarczała przede wszystkim uprawiana rola. Początkowo dominował wysiew prosa, z czasem prymat zyskały łatwiejsze w przechowaniu żyto i pszenica. Uprawiano także rośliny motylkowe (bób, groch, wykę i soczewicę) i warzywa (marchew, ogórki, kapustę, cebulę, koper ogrodowy, rzepę). Wbrew słowom wspomnianego posła włoskiego dość rozpowszechnione było sadownictwo (jabłonie, śliwy, wiśnie, czereśnie, grusze, orzech włoski i niekiedy brzoskwinie).
Przez długi czas, bo aż do rozwiniętego średniowiecza, więcej żywności od uprawy roli dostarczała hodowla, zbieractwo leśne i rybołówstwo. Początkowo spożycie mięsa we wszystkich grupach społecznych było wysokie. Warunki geograficzne sprawiały, że hodowano głównie świnie, a na terenach podgórskich owce. Wieprze wypasano w licznych lasach dębowych i bukowych, nie dziwią więc słowa arabskiego kronikarza ibn Rosteha, który zanotował, że Słowianie są: „[...] ludem, który hoduje świnie jak owce”. Pod koniec średniowiecza wśród uboższej ludności rozpowszechniła się hodowla kóz. Ptactwo domowe służyło głównie do pozyskiwania pierza na poduszki i jajek, choć zapewne spożywano także mięso drobiowe. Mięso zyskiwano również dzięki polowaniom, jednak książęce regale łowieckie doprowadziły do ograniczenia tego źródła pożywienia. Na grubego zwierza (niedźwiedzia, tura, łosia) mógł polować tylko władca, z czasem ograniczono też możliwość łowienia mniejszych zwierząt. Wprawdzie na większości ziem polskich w zamian za różne usługi umożliwiono kmieciom łapanie dzikiego ptactwa (przepiórek, kuropatw) i drobnego zwierza, jednak jedynie w niewielkim stopniu ograniczyło to proceder kłusownictwa. Na zmniejszenie spożycia mięsa wśród kmieci wpływał także ruch kolonizacyjny i upowszechnienie immunitetów. Wsie otrzymywały ścisłe granice, przez co chłopi tracili możliwość wypasu trzody w okolicznych lasach.
W Polsce średniowiecznej obfite były połowy ryb słodkowodnych i morskich, które szczególnie w czasie postów stanowiły cenny ekwiwalent mięsa. Do XII wieku obok popularnych gatunków, takich jak leszcze, szczupaki, karasie, sumy, węgorze, sandacze i płocie, na stół warstw niższych trafiały ryby, które później jedzono wyłącznie w zamożnych domach – łososie i jesiotry. Spośród ryb morskich największe było spożycie dorszy i śledzi.
Dietę uzupełniał zapewne dość łatwo dostępny nabiał (świeże i wędzone sery, słodkie i kwaśne mleko, jajka) i to co znaleziono w lesie. Zbieractwo było zarówno sposobem na urozmaicenie codziennych posiłków, jak również zdobycie jedzenia w okresach głodu. Znano wiele gatunków jadalnych grzybów, co świadczy o dużej ich popularności. Jedzono je zaraz po zebraniu, lub po wcześniejszych ususzeniu lub ukiszeniu. Jedzono także jagody, maliny, orzechy leszczyny oraz wybierany z barci miód. W latach nieurodzaju robiono kasze z rdestu, szarłatu i ziarna komosy, a do jedzenia dodawano zwiększające jego ilość żołędzie i bukiew.
Przechowywanie żywności i podstawowe potrawy [edytuj]
Tradycyjny kołacz weselny. Rodzaj pieczywa znany już w średniowieczu
Tradycyjny kołacz weselny. Rodzaj pieczywa znany już w średniowieczu
Poszczególne rodzaje żywności pozyskiwano w określonych, krótkich okresach roku. Latem zbierano zboże i rośliny strączkowe, jesienią owoce i większość warzyw. Wtedy też odbywały się największe połowy ryb. Na początku zimy prowadzono ubój zwierząt. Najprostsze było przechowywanie zboża, które po podsuszeniu przenoszono do zabezpieczonych przed gryzoniami spichlerzy. Kapustę kiszono, natomiast inne warzywa przechowywano w zapewniających niższą temperaturę kopcach i piwnicach. Owoce suszono i robiono z nich powidła. Bardziej skomplikowane było przechowywanie mięsa i ryb. Aby uchronić jedzenie przed zepsuciem, należało je osolić i całkowicie wysuszyć na słońcu. Kiedy planowano jedynie krótkie przechowanie, ograniczano się do wędzenia.
Prymitywne sposoby robienia zapasów wpływały rzecz jasna na jakość potraw i sposób ich przyrządzania. Świeże produkty nie sprawiały większego kłopotu. Gotowano je, duszono bądź pieczono na ruszcie lub rożnie. Solone lub wędzone mięso należało wpierw obgotować lub wymoczyć. Mocne wysuszenie zmuszało do całkowitego zeskrobania i rozgotowania na papkę. Aby poprawić smak tych raczej niezbyt apetycznych dań dodawano groch, soczewicę i kaszę. W użyciu, często bardzo obfitym, były także opisane niżej przyprawy. Z kaszy gotowano polewki, podawano ją także z tłuszczem. Częste było spożycie zup warzywnych i zastępującego chleb prażonego grochu. W okresach nieurodzaju należało się zadowolić gotowaną kapustą, bobem, kłączami dzikich roślin i popularną szczególnie u schyłku epoki rzepą. Wśród warstw bogatszych zaczęły rozpowszechniać się różnego rodzaju sosy o silnym smaku, które prawdziwą popularność zyskały już w epoce nowożytnej.
Pieczywo w epoce średniowiecza spożywano głównie w zamożniejszych rodzinach. Większość kmiecych domów posiadała tylko otwarte palenisko, umożliwiające uzyskanie podpłomyków, ale nie prawdziwego chleba. Niekiedy korzystano z pieców na podgrodziu, ale to zmuszało do jedzenia przez długi czas czerstwego, wypieczonego „na zapas” pieczywa. Dopiero w XII-XIII w. wzrost uprawy zboża i budowa młynów doprowadziły do rozpowszechnienia chleba. Wyznacznikiem pozycji społecznej pozostał gatunek spożywanego pieczywa. Bogaci jedli biały chleb, bułki i ciasta. Pospólstwo musiało się zadowolić produktami z mąki razowej i jęczmienia bądź owsa. W biednych domach kołacze, ciastka i bułki zastępowane były smażonymi w tłuszczu pączkami i obwarzankami. Za przysmak uchodziły przyprawiane miodem słodkie placki jęczmienne.
Przyprawy [edytuj]
Czosnek pospolity, jedna z popularniejszych przypraw w średniowieczu
Czosnek pospolity, jedna z popularniejszych przypraw w średniowieczu
Powszechnie stosowano różne rodzime, a w bogatszych domach również importowane przyprawy. Często sięgano po pietruszkę, cebulę, koper, czosnek, jałowiec, lebiodkę, gorczycę, miętę, kminek, babkę, liście wiśni i dębu, i mak. Na zamożne stoły trafiał między innymi imbir, szafran, pieprz i gałka muszkatołowa. Kluczowe miejsce w kuchni opisywanego okresu zajmowała sól, stosowana nie tylko jako konserwant, ale również podstawowa przyprawa. Jej obfite zastosowanie stało się wyznacznikiem polskiej sztuki kulinarnej i często napotykało na krytykę zagranicznych podróżników. Duże znaczenie miał również miód zapewniający słodki smak ciast i innych potraw.
Trunki [edytuj]
W średniowiecznej Polsce pito przede wszystkim wodę, wywary ziołowe, mleko, serwatkę i maślankę. Bardzo dużą popularnością cieszyły się także napoje alkoholowe. Już w tym okresie zwrócono uwagę na do dziś stanowiące stereotyp pijaństwo Polaków. Wcześniej wspomniany Ambrogio Contarini zanotował, że podczas wesela: „[...] Prawie wszyscy się upili i byli bardzo niebezpieczni”. Problem tkwił nie tyle w ilości spożywanych trunków, co ich wpływie na organizm. W Polsce brakowało wina, które na stołach zastępowano mocniejszymi trunkami. Contarini pisał: „[...] Nie mając wina robią pewien napój z miodu, który upija ludzi znacznie bardziej niż wino”. Wspomniany sycony miód cieszył się dużą renomą, ale pijano go rzadko, najczęściej przy okazji ważnych uroczystości takich jak wesele. Był to trunek luksusowy i kosztowny.
Codzienne miejsce na polskim stole zajmowało natomiast piwo. Według słów Anonima zwanego Gallem już podczas postrzyżyn w domu Piasta podawano właśnie ten napój. Kilka wieków później książę Leszek Biały tłumaczył się papieżowi z nieobecności na wyprawie krzyżowej tamtejszym brakiem piwa i miodu. Z upodobania do piwa znani byli także inni Piastowie. Trunek ten warzono początkowo tylko ze słodu, dopiero później zaczęto dodawać chmiel. Domową produkcję szybko przeniesiono do młynów, a następnie osobnych browarów. Szczególnie rozwinięte było browarnictwo na Pomorzu. Prawdopodobnie to właśnie za pośrednictwem Polski w czasach Jagiellonów piwo dotarło na Litwę.
W Polsce pijano także wino, choć było ono znacznie mniej rozpowszechnione. Do kraju Piastów dotarło wraz z chrześcijaństwem i zwyczajem zakładania przyklasztornych winnic. Jakość polskiego wina nie była zbyt wysoka, dlatego na stosunkowo dużą skalę sprowadzano ten napój z zagranicy. Największą popularnością cieszyło się tanie wino węgierskie i wykwintne, a zarazem bardzo drogie greckie – małmazja.
Wpływ postów na kuchnię [edytuj]
Znaczny wpływ na dietę w Polsce miało wprowadzenie chrześcijaństwa, zwłaszcza po rozbudowie w XIII w. sieci parafii. Posty były wymuszane zarówno przez duchowieństwo, jak i władzę świecką. Najbardziej znany jest przykład Bolesława Chrobrego, który według relacji Thietmara nakazywał wybijać zęby tym, którzy nie powstrzymywali się od jedzenia mięsa w dni postne. Zwyczaje towarzyszące Wielkiemu Postowi w średniowieczu były znacznie bardziej restrykcyjne niż współcześnie. Zakazane było spożycie nie tylko mięs, ale również stanowiącego jedną z podstaw diety nabiału. Dodatkowo Wielki Post do 1248 r. w Polsce trwał aż dziewięć tygodni. Ograniczenia postne obowiązywały także w piątki, wigilie ważnych świąt i trzy razy na kwartał w tzw. „suche dni”. Kościół przyczynił się w efekcie egzekwowania postów do rozpowszechnienia spożycia ryb.
Różnice stanowe [edytuj]
Kuchnia różnych stanów różniła się przede wszystkim ilością i jakością potraw, ale nie stosowanymi składnikami. Bogaci mogli sobie pozwolić nie tylko na sycące potrawy, ale również rarytasy takie jak dziczyzna, białe pieczywo, słodycze, drogie przyprawy, czy miód pitny. Biedota musiała się zadowolić poślednim, suszonym mięsem i podobnego rodzaju rybami. W większości kmieciom nie zagrażał natomiast głód. Wielu sprzedawało nawet nadwyżki żywności na targach i jarmarkach. Obficiej jadano od święta, rekompensując sobie w ten sposób długie okresy postu. Wyjątek stanowiły domy bogatej szlachty i patrycjatu, gdzie niemal zawsze suto jadano. Z drugiej strony przykład dworu królowej Jadwigi i Władysława Jagiełły udowadnia, że nawet na monarszym stole codzienne posiłki bywały skromne. Kwestia ta zależała oczywiście od upodobań władcy, bo np. Kazimierz Wielki, Bolesław Chrobry czy Leszek Biały słynęli ze skłonności do ucztowania i znacznego apetytu.
Obyczaj biesiadowania [edytuj]
Biesiady zwykle związane były ze świętami, uroczystościami rodzinnymi lub przyjmowaniem darzonych szacunkiem gości. Niezwykle wystawne były w przypadku monarszych dworów, szczególnie kiedy uczta miała znaczenie polityczne. Przykładem jest opisana przez Anonima zwanego Gallem biesiada w Gnieźnie, która zrobiła podobno wrażenie na samym cesarzu Ottonie III. Mniej okazale biesiadowali możni, a także mieszczaństwo czy chłopi.
Ważnym atrybutem podczas uczt była zastawa stołowa. Nawet na dworach książęcych na co dzień używano glinianych i drewnianych naczyń. Na specjalne uczty zachowywano zastawę cynową, srebrną czy nawet złotą. Z czasem wiele naczyń drogich u zarania epoki dotarło także do niższych warstw społecznych, czego dowodem są testamenty mieszczańskie z XV wieku. W posiadaniu osób nieprzesadnie zamożnych znajdowały się srebrne kubki i łyżki, cynowe talerze, czy ozdobne czarki, haftowane obrusy spotykane od święta nawet w kmiecych domach. Odmiennie wyglądała sprawa sztućców, których w opisywanym okresie prawie nie używano.
Z powodu braku źródeł ciężko jest określić kiedy i jakie posiłki spożywano. Zależało to zapewne od pozycji społecznej i wykonywanej pracy. Z braku oświetlenia przez długi czas wieczorne uczty były zarezerwowane dla środowiska dworskiego. Dzisiejsze śniadanie jest całkowicie nieznane polskim źródłom. Wśród warstw wyższych przyjął się obyczaj spożywania w dni powszednie dwóch głównych posiłków. Przed południem jedzono prandium, czyli wczesny obiad, natomiast między godz. 17-18 wieczerze określaną mianem coena. Rodzaj i liczba dań serwowanych podczas obydwu posiłków nie różniły się od siebie w większym stopniu. Zależały one natomiast od okazji i przyjmowanych gości. Według Jana Długosza liczba dań na stole Jagiełły podczas wyjątkowo hucznych uczt dochodziła nawet do 100. Ucztom często towarzyszyły opowieści bajarzy, śpiew i muzyka. Z czasem na dworach książęcych zaczęły wykształcać się obyczaje związane z biesiadowaniem i luźna, ale jednak istniejąca etykieta dworska.
Kultura spożywania posiłków [edytuj]
Zasady zachowania przy stole wśród prostych ludzi w średniowiecznej Polsce nie zachowały się w żadnych znanych źródłach. Lepiej znane są zasady panujące, szczególnie u schyłku epoki, na dworach. Prawidła etykiety biesiadnej opisał w prześmiewczej formie Przecław Słota w utworze O chlebowym stole. Zarzucił on bywalcom uczt nieznajomość podstawowych, ze współczesnej perspektywy stosunkowo prostych, zasad kultury. Nie należało objadać się, wyszukiwać dla siebie jak najlepszych kąsków, brać zbyt dużych kawałków, wypluwać resztek jedzenia do misy czy brać do ust tego co z nich wypadło. Etykieta nakazywała siedzieć na wyznaczonym miejscu, umyć palce nim sięgnie się po jedzenie, wycierać usta, nie mówić z pełnymi ustami, zabawiać damy i podsuwać im półmiski z co lepszymi sztukami jadła.
Podobne zasady w instruktażowy sposób przedstawił w pierwszej połowie XIV w. kanonik krakowski Frowin w utworze Antigameratus. Tłumaczył on w jaki sposób należy siedzieć za stołem, używać noża i serwetki, oraz jak jeść poszczególne dania. Rady te nie różniły się od zasad przyjętych w zachodniej Europie, ale znano je zasadniczo wyłącznie w środowisku dworskim.
Wpływy zagraniczne [edytuj]
Nie są znane konkretne przepisy kulinarne z okresu średniowiecza, nie jest więc możliwe dokładne określenie odrębności kuchni polskiej od tych istniejących w innych krajach. Najczęściej przyjmuje się, że kuchnia w opisywanym okresie nie posiadała jeszcze cech narodowych ale nie było w niej również wpływów zagranicznych. Znane polskie potrawy, jak bigos czy barszcz jadano także w innych krajach. Zasadniczo Polaków wyróżniało jedynie spore spożycie kasz, choć podobne było ono także u Słowian południowych. Istotnym wyznacznikiem było także powszechne spożycie piwa i miodu, w odróżnieniu od rozpowszechnionego na zachodzie wina.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Gats
Szlachta
Dołączył: 25 Lut 2009
Posty: 133
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 4:45, 12 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
mi się spodobał fragment :
"Bardzo dużą popularnością cieszyły się także napoje alkoholowe."
a tak poza tym fajny pomysł z tym postem miałaś
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CiociaIga
Dwór
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 687
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Daniuk
|
Wysłany: Czw 11:50, 18 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
I jeszcze o przyprawach, bo rozgorzała dyskusja. Chyba też z wiki to było:
Starodawne przyprawy.
Wojny Krzyżowe, oprócz rozlicznych skutków politycznych i religijnych, miały też głęboki wpływ na europejską kuchnię. Krzyżowcy przynieśli ze sobą umiłowanie ostrych, wonnych, wschodnich przypraw. Niektóre z tych przypraw znali już starożytni Rzymianie i Grecy, ale były to rzeczy kosztowne, cenione jak złoto, sprowadzane z dalekich Indii, a więc dostępne umiarkowanie tylko na królewskich czy cesarskich stołach.
To Arabowie sprowadzili egzotyczne przyprawy na wybrzeża Morza Śródziemnego i opanowali ich uprawę, a stamtąd przywieźli ze sobą powracający z wojen rycerze. Od tego czasu przyprawy takie jak pieprz, imbir, cukier, cynamon, szafran, kardamon, gałka i kwiat muszkatołowy, goździki, choć ciągle pod kluczem pani domu i wydawane kucharkom jak na lekarstwo, zaczęły jednak pojawiać się na bogatszych stołach.
Wymienione przyprawy stosowane są do dziś w kuchni i przemyśle spożywczym. Ale w owych czasach znano też inne, dziś już zapomniane przyprawy.
Kto z nas smakował kubebę, prawdziwą ciborę czyli ostryż, cytwar, czy ziarno rajskie czyli amomka?
A były to przyprawy używane w średniowiecznej kuchni europejskiej w wyniku kontaktów ze Wschodem.
Kubeba były to suszone, sproszkowane, niedojrzałe owoce Piper chubeba - pieprzu kubeba uprawianego na Dalekim Wschodzie.
Ciborą nazywano u nas suszone korzenie Cyperus longus, krewniaka papyrusu, ale właściwa cibora jako egzotyczna przyprawa to zupełnie co innego - były to kłącza azjatyckiej rośliny Kaempferia galanga lub chińskiej Alpinia officinarum. Egzotycznie brzmiąca przyprawa - ziarno rajskie, inaczej zwane pieprzem meleugeta albo amomkiem to owoce Aframomum melegueta. Pisała o niej Św. Hildegarda jako o roślinie leczniczej, potem jakoś zapomniano o tym leku, ale ostatnio wraca do łask jako dodatek do likierów. Zresztą Tatarzy od dawna dodawali go do piwa dla podniesienia smaku.
A korzeń cytwaru czyli ostryżu plamistego (Curcuma zedoaria) uważany był za smakołyk, liście używano jako przyprawę do dań rybnych; Linde taki oto cytat wypisał z 'Zabaw Przyjemnych a Pożytecznych' (lata 1770te) dla słowa 'cytwar': "Nie ulżą trosków nalane puhary Winem, ani wykwintne od Persów cytwary". Mylony był zresztą z zupełnie innym specyfikiem, mianowicie z medykamentem używanym przeciwko robaczycom a produkowanym z bardziej nam bliskiej rośliny Artemisia cina (z rodziny Złożonych).
Szymon Syreniusz w swoim słynnym zielniku z 1613 uważał za stosowane zamieścić ilustrację ostryżu i daje dosyć trafny opis jego zastosowań.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez CiociaIga dnia Czw 11:51, 18 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
CiociaIga
Dwór
Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 687
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z Daniuk
|
Wysłany: Pią 21:50, 26 Cze 2009 Temat postu: |
|
|
Wrzucam fragment ciekawego artykułu z netu dotyczący kuchni. Niestety, bibliografii brak.
Historycy ukazują kuchnię średniowiecza jako tłustą, ciężką i niestrawną. Jednak w przepisach nie ma wzmianki o oleju czy maśle. Jest pokruszony chleb, migdały, orzeszki, zagęszczone żółtkiem. Wraz z przybyciem przypraw korzennych, które stopniowo, ale powoli napływały do Europy, smak potraw staje się kwaśno – korzenny, co pobudza wrażliwość podniebienia. Jednym z najpopularniejszych sosów był tzw. sos zielony. Może to świadczyć o tym, że tamtejsza kuchnia starała się zmienić wygląd i smak poszczególnych produktów. Starano się barwić mięso na przeróżne kolory, by posiłki były przyjemniejsze. Przyprawy korzenne stosowano nawet do napojów. Były one w całej sztuce kulinarnej najistotniejsze. Oczywiście mniej zamożni stosowali tzw. zioła pachnące. Również pojęcia słodki i słony nie były tak proste do rozróżnienia. Pod koniec średniowiecza we Włoszech zaczynają pojawiać się makarony. To świadczy o wpływie położenia geograficznego, gdyż każdy region specjalizował się w czymś innym.
Ulubionym napojem średniowiecznych biesiadników stało się wino. W jego rozpowszechnieniu dużą rolę odegrały rzymskie uprawy w Galii i religia chrześcijańska, która stosowała je do liturgii. Wino pije się w zadziwiających ilościach. Bardzo często uczty przeradzają się w pijatyki i po skończonym posiłku ludzie piją do nieprzytomności ni wyłączając służby. Znaczącym faktem społecznym jest to, że do picia wina przyłączają się również kobiety, których sytuacja zmienia się w obrębie tej epoki. Podczas uczty nie dopasowywano wina do konkretnego posiłku. Kierowano się raczej statusem i wiekiem ucztujących. Panowie pili wino lekkie i klarowne, służba natomiast ciemne i sycące. Te same wina pijali rzemieślnicy. Młodzieży zalecano wina białe, a starcom czerwone, które rozgrzewają i rozweselają.
Przyjemności ucztowania to jednak nie tylko spożywanie potraw. Najistotniejsze momenty biesiad, to tzw. entremets, czyli chwile pomiędzy posiłkami. Zaczynają się występy śpiewaków, akrobatów, mimów, czasem też uczty uświetniają turnieje rycerskie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|